Home O kobietach Marsz Szmat (Slutwalk) – przeciwdziała gwałtom, czy je nasila?

Marsz Szmat (Slutwalk) – przeciwdziała gwałtom, czy je nasila?

autor: Marta Mauer-Włodarczak
0 komentarz 913 odwiedzin

Slutwalk wywołał sporo emocji. Specjalnie używam nazwy oryginalnej, bo w polskich mediach została przetłumaczona eufemistycznie. Zastanawiam się, czy gdyby tłumaczenie było dosłowne, większość pań nie zrezygnowała by z udziału w tej akcji?. Mniejsza o słownictwo.

Czy nie lepiej podejść do walki z gwałtem w inny sposób, np. rozbudzając w mężczyznach rycerskość? Ja bym wolała, żeby ulicami przeszedł marsz prawdziwych dam, niż dziwek.

Proponuję kampanię w stylu: Jesteś wystarczająco silny, żeby zareagować, kiedy widzisz, że inny mężczyzna zachowuje się niestosownie wobec kobiety i wręcz powinieneś to zrobić. Bo jesteś 100 % mężczyzną i niczego Ci nie brakuje?” Czyli powrót do wzorców, które kiedyś panowały, rozbudzenie w mężczyznach poczucia męskości, męskiej tożsamości.

Czyż nie byłoby cudownie, gdyby większość mężczyzn na powrót stała się dżenetelmenani, tak jak to było w czasach przed wojną?

Dawniej mężczyźni czuli się w obowiązku stawać w obronie kobiet, dzięki temu utwierdzali się w swojej męskości, co dawało im siłę i motywację do działania. Może warto się zastanowić, dlaczego to się zmieniło?

Bronić praw kobiet można na wiele sposobów, nie tylko siłą. Przede wszystkim za pomocą odpowiednich ustaw. Jednak, żeby to było możliwe, mężczyźni muszą znów zacząć czuć się odpowiedzialni za kobiety. Inaczej ograniczymy się do ulicznych rozbieranych show, które nic nie wniosą.

Moim zdaniem, męskość jest definiowana przez kobiecość i odwrotnie. Te dwa czynniki muszą iść w parze.Wiele kobiet nie chce być traktowana jak księżniczki, bo to podobno uwłacza ich godności, niech więc nie oczekują od mężczyzn, że będą rycerzami. Chyba, że jedynym celem tych kobiet jest wykrzyczenie się nago na ulicy. Jeśli komuś sprawia to przyjemność, to bardzo proszę, ale po co przypisywać temu jakiekolwiek idee?

I uprzedzając zarzuty, że składam sprawę w ręce wyłącznie mężczyzn. Nie, ale kobiety raczej opowiedzą się w większości za efektywniejszym przeciwdziałaniu gwałtom, dlatego przekaz trzeba skierować do mężczyzn, tylko w mądry sposób. I wcale nie uważam, że los kobiet zależy wyłącznie od mężczyzn, żeby było jasne.

Dołączam kilka moich komentarzy z fb, żeby zebrać większość treści w jednym miejscu:

„Mam wrażenie, że ten marsz będą popierać kobiety, które mają problem w relacji z mężczyznami. Uważam, że kobieta, która wychodzi na ulicę z biustem i pupą na wierzchu poniża nie tylko siebie, ale również mężczyzn. Mężczyźni są wzrokowcami. Nawet przyzwoity mężczyzna, który ma szczęśliwą rodzinę, będzie miał problem z opanowaniem wzroku. Wydaje się, że właśnie o to chodzi tym rozebranym paniom, żeby pokazać swoją wyższość. No bo jaki jest cel przykuwania męskiego wzroku, jeśli nie chcą od mężczyzny reakcji? Dla siebie samych nie ubierają się przecież w stringi i obcisłe kuse kiecki. Żałosne i smutne to…”

” Podstawowa zasada komunikacji: to nadawca komunikatu jest odpowiedzialny za to, żeby dostosować formę komunikatu do możliwości percepcyjnych odbiorcy. Jeśli nadawca nie dostosuje formy do odbiorcy to nie zostanie zrozumiany. I tak, moim zdaniem, jest w przypadku tej akcji. Komunikat wysyłany jest nie wiem do kogo, ale na pewno nie do gwałcicieli.”

„Gwałciciele to głównie osoby zaburzone. Jest mniejsze prawdopodobieństwo, że zaatakują kobietę ubraną nie prowokacyjnie, niż kobietę, która ma piersi i pupę niemal na wierzchu. Im mniej bodźców, które pobudzą potencjalnego gwałciciela, tym bezpieczniej dla kobiety. Uważam, że ta akcja jest bezsensowna, bo nie trafia do adresatów. Ta akcja wywoła tylko szum medialny. Uważam, że jeśli coś robić, to robić to z sensem. Ta akcja, to moim zdaniem, nic więcej niż szum medialny, który w żaden sposób nie zmniejszy liczby gwałtów. Może ją co najwyżej nasilić, bo wmawia kobietom, że mogą robić co chcą, ubierać się jak chcą, bo to gwałciciele mają zrobić ze sobą porządek. W ten sposób tylko namawiają młode kobiety, młodzież do prowokacyjnego ubierania się, niby jako akt walki o ich prawa do wolności. Jestem oczywiście przeciwna gwałtom i gwałcicielom, ale uważam, że jeśli coś się robi, to trzeba to robić z sensem, przynajmniej, żeby nie zaszkodzić. Moim zdaniem ta akcja tylko zaszkodzi. Smutne.

Ubieranie się nie prowokacyjnie zmniejsza prawdopodobieństwo gwałtu, choć go z pewnością nie wyeliminuje. Jednak obstawanie przy stwierdzeniu”żyję w wolnym kraju i będę się ubierać jak chcę, niech gwałciciele martwią się co z tym fantem zrobić”, to jak zostawić otwarty portfel wypchany pieniędzmi w publicznym miejscu i twierdzić, że „mam prawo zostawiać pieniądze gdzie chcę, ale nikt nie ma prawa ich sobie przywłaszczyć”. Zgadzam się z tym prawem, tylko co z tego? Czy naszym celem jest głoszenie utopijnych idei czy zapobieganie problemom?

Oraz komentarz NIE mojego autorstwa, ale uważam, że bardzo trafny. Wpisany na fb w odpowiedzi na zarzut, że odbieram kobietom prawo do ubierania się jak chcą i noszenia kostiumów kąpielowych na plaży(co nigdy nie padło z moich ust, ale co tam). Dziękuję autorowi za mądrą ripostę.

” Pupa na wierzchu, oraz inne rodzaje prowokacyjnego sposobu ubierania się, poza miejscami gdzie są społecznie dopuszczalne, np plaża, mogą świadczyć o różnego rodzaju zaburzeniach osobowości. Obrona prawa do propagowania sposobu życia wg zaburzeń jest chora i również w bardzo prostym wniosku zakłada jakieś zaburzenie. Czysta psychologia i nie chodzi tu o typologię. Brak szacunku do siebie również oznacza chęć prowokowania, która nie usprawiedliwia przemocy ani gwałtów. Wszelkie tego typu protesty o tzw pietruszkę to już jest społeczna schizofrenia. Swoją drogą chciałabym zobaczyć przeciętną feministkę z dekoltem, w przy krótkiej spódniczce  – a nie okutanej tak żeby jej atuty kobiecości przypadkiem nie definiowały jej genderu  – jak pisałam schizofrenia albo OSN ;P (jako kobieta, uważam że mogę sobie na takie ostre wnioski pozwolić ;P ;P)”

I bardzo proszę o czytanie ze zrozumieniem a nie skanowanie mojego tekstu wzrokiem i zarzucanie mi potem szowinizmu, poddaństwa wobec mężczyzn, odbierania kobietom nie wiem czego tam, czegoś. I na pewno nie uważam, że ofiara gwałtu jest winowajcą. Uważam jedynie, że sposobem zachowania i ubierania się można zmniejszyć prawdopodobieństwo gwałtu.

Liczę na rzeczowe i konstruktywne komentarze. Jeśli ktoś chce się wykrzyczeć, to niech idzie na Slutwalk.

Możesz śmiało komentować

W ramach tej witryny stosujemy pliki cookies. Akceptuję Dowiedz się więcej