Home O związkach i terapii par Można się kłócić i nie przestawać kochać

Można się kłócić i nie przestawać kochać

autor: Marta Mauer-Włodarczak
1 komentarz 1602 odwiedzin

Kryzysy w związkach są często sztucznie podtrzymywane. To znaczy, że trwamy w konflikcie mimo tego, że jego przyczyna przestała być ważna.

Dzieje się tak dlatego, że kierują nami emocje. Kiedy jesteśmy pod wpływem emocji, zapominamy o wszystkich dobrych rzeczach, które łączą nasz związek. Jesteśmy na polu walki, w której za wszelką cenę musimy zwyciężyć, pokonać wroga. Dlatego nasze spory przestają być merytoryczne, a stają się destruktywne. Naszym celem przestaje być rozwiązanie problemu, tylko zniszczenie wroga. Nic dziwnego,  że w takiej sytuacji konflikt narasta a my mamy coraz większe poczucie osamotnienia i braku zrozumienia.

Oko za oko, ząb za ząb.

W terapii małżeńskiej dużą trudnością jest przerwanie zachowań typu: ząb za ząb – jeśli on jest dla mnie złośliwy, to ja też taka będę dla niego. Tymczasem walki nie wygrywa ten, kto zada drugiej stronie więcej bólu, tylko ten, który wykaże się większą dojrzałością.

Nie wierzycie, że to działa? Sprawdźcie sami.

Proszę, abyście w swoim myśleniu zmienili tylko dwie rzeczy:

  1. Wrogiem nie jest współmałżonek/partner ale problem, który Was dzieli (np. niewłaściwe zachowanie, odmienny sposób postrzegania danej sytuacji, ale nie mąż/żona sam w sobie)
  2. To, że znajdujemy się w sytuacji konfliktu, nie oznacza, że powinniśmy przestać być dla siebie mili i przestać o siebie dbać. Możemy a nawet powinniśmy wyznawać sobie miłość nawet w trakcie bolesnej rozmowy: „Ranisz mnie swoim zachowaniem, ale nie zmienia to faktu, że Cię kocham”.

Zmiana nastawienia i postawy ciała w trakcie dyskusji może zgasić konflikt w zarodku!

Odpowiadając atakiem, wbrew temu, co większość z nas myśli, nie ratujemy własnego honoru. Możemy doprowadzić jedynie do utraty kontroli nad sobą i w efekcie wstydu za własne zachowanie, tym samym poczucia zagubienia i osamotnienia. Natomiast reagując na atak przyjaznym gestem, w najgorszym wypadku może nam być przykro, że nasz gest nie został doceniony. Ale przykro jest nam i tak już na samym początku konfliktu, więc niczego nie tracimy, a możemy bardzo wiele zyskać.

Podejdźmy do konfliktu strategicznie

Pomyślcie sami. Czy sprawiałoby Wam przyjemność atakowanie kogoś, kto nie odpowiada atakiem, tylko próbuje rozwiązać problem? Raczej nie, prawda? Mielibyście wtedy wyrzuty sumienia, że zachowujecie się niewłaściwie i niedojrzale.

Skoro się zgadzamy w tej materii, to przełóżcie teraz ten sposób myślenia na komunikację w Waszym związku. Podejdźcie do konfliktów strategicznie. Zadajcie sobie pytanie, czy więcej zyskacie raniąc współmałżonka, czy sprawiając, żeby on poczuł się głupio?

1 komentarz

Katarzyna Su. 21 marca 2013 - 15:24

Witam:)
To jest wszystko prawda. Jednak..co jeżeli żona usłyszy od Męża najpierw że nie wie co do niej czuje, a potem że już jej nie kocha…ale jest przy niej, nie odchodzi, …Problemy są, jednak się nawarstwaiją, bo co jest wtedy punktem odniesienia- mozna siękłócić, godzić..być, ale…bez miłości…
Wszystko można wybaczyć w miłości, przez wszystko przejść w miłości, z nią..ale co wtedy..gdy Mąż już „nie kocha”…

Odpowiedz

Możesz śmiało komentować

W ramach tej witryny stosujemy pliki cookies. Akceptuję Dowiedz się więcej